na poligonie...

na poligonie...

czwartek, 28 marca 2013

Przepompownia Rędzin

W ostatnią niedzielę wybrałam się do Lasu Rędzińskiego. Las jest położony na północy Wrocławia, pomiędzy osiedlami Rędzin i Lesica, nad rzeką Odrą  i Widawą. Tereny leśne Rędzina są przedłużeniem zalesień rozpoczynających się od Lasu Osobowickiego, a kończą się na lasach po prawej stronie Widawy poza granicami miasta. Na niektórych mapach miasta wyróżnia się północną część Lasu Rędzińskiego, położoną wzdłuż rzeki Widawa jako Las Lesicki. To właśnie tam znajduje się przepompownia Rędzin - cel mojej wycieczki. 

Lesica to niewielkie osiedle, składa się z  kilku zamieszkałych budynków, pozostałe są opuszczone i niszczeją. Prowadzi do niej jedna droga, wiodąca od Rędzina, brukowana grubą kostką. W czasach przedwojennych Lesica jako folwark pod nazwą Waldvorwerk Ransern (Rędzin Leśny) należała do Rędzina. Obie miejscowości łączyła kolejka wąskotorowa, zlikwidowana wkrótce po wojnie. W PRL-u w Lesicy mieściły się zabudowania należące do PGR Osobowice, dziś popadają w ruinę.

Przepompownia znajduje się na samym końcu ul. Wędkarzy. Można też dość do niej, idąc wzdłuż lasu wałem przeciwpowodziowym. Obecnie na terenie przepompowni trwają prace remontowe, co widać po rozkopanych dołach wokół rurociągów i pracach w środku budynku.

Przepompownia w zimowej aurze




Widok na rzeczkę Trzcianę

Rzeczka przepływa przez kanał do Odry


Obok Lesicy przy wjeździe do lasu znajduje się staw i miejsce na ognisko


Pomnik przyrody - najgrubszy we Wrocławiu dąb szypułkowy o obwodzie 734 cm

Mostek nad rzeczką Trzcianą

Widok na ujście Trzciany do Odry

Po drugiej stronie lasu widok na dawne wysypisko śmieci na Maślicach

Idąc wałem przeciwpowodziowym wzdłuż Odry natknęłam się na tajemnicze studzienki, oddalone od siebie mniej więcej co 50-60 m. Naliczyłam ich co najmniej sześć - wszystkie wyglądają podobnie, w mniej lub bardziej zniszczonym stanie (niektóre trudno dostrzec, bo zakryte są gałęziami), co ciekawe, połączone są ze sobą rurą. Nie wiem do czego służyły, może były powiązane z nawadnianiem pól irygacyjnych...








2 komentarze:

  1. Bardzo fajny blog. To są tematy, do których zawsze podchodzę z nieukrywaną przyjemnością (tym bardziej, że Dolny Śląsk to mój konik). Pozdrawiam i życzę wielu owocnych przygód w terenie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki, cieszę się, że moje wpisy się spodobały :) Twój blog też często odwiedzam i czytam z ciekawością, zwłaszcza, że jest bliski moim zainteresowaniom. Pozdrawiam również:)

    OdpowiedzUsuń