na poligonie...

na poligonie...

poniedziałek, 23 września 2013

Opowieści z wrocławskich krypt

Do mało znanych obiektów podziemnych zaliczają się krypty wrocławskich kościołów. Podziemny Wrocław tworzyły nie tylko forty, bunkry i schrony, należące do pierścienia obronnego miasta, ale i podziemia świątyń, które pełniły funkcje nie tylko miejsc pochówku zmarłych. W czasie oblężenia Festung Breslau piwnice i krypty kościołów dawały schronienia mieszkańcom, bo schronów było za mało, żeby wszystkich pomieścić. Niektóre przebijano i specjalnie wzmacniano, tworząc tunele. Dzięki nim można było się poruszać po bombardowanym mieście. Ze wspomnień niemieckiego księdza Waltera Lassmanna, który przeżył oblężenie ("Moje przeżycia w Festung Breslau. Z zapisków kapłana" Wrocław 2013):

"W piwnicznych schronach Wrocławia szukało ratunku około 100 000 mężczyzn, ludzi podeszłego wieku, kobiet i dzieci. Ludzie ci usiłowali w tych ciemnych i wilgotnych piwnicach stworzyć sobie w miarę bezpieczne i praktyczne warunki życia. Niebawem jednak musieli porzucić te przymusowe kwatery z powodu zbliżającego się frontu i innych grożących niebezpieczeństw. Podczas miesięcy oblężenia często musieli przemieszczać się na duże odległości".

Najbardziej rozbudowane podziemia znajdują się pod kościołem św. Wojciecha przy pl. Dominikańskim. To prawdziwy labirynt korytarzy i krypt, mieszczących groby wielu dominikanów i dobrodziejów zakonu. Wejście do podziemi znajduje się po prawej stronie od ołtarza głównego, koło ołtarza Chrystusa Frasobliwego. Największym pomieszczeniem jest dwuczęściowa krypta dawnej kaplicy Loretańskiej, zaadaptowana w 2001 roku na kaplicę akademicką. Według niepotwierdzonej informacji, podziemia dominikańskie mają prowadzić aż do hotelu Sajgon przy ul. Wita Stwosza, co wyklucza wrocławski archeolog dr Cezary Buśko, który twierdzi, że podziemne korytarze nie przekraczają ciągu ulic Piaskowej i św. Katarzyny.

Ostatni pogrzeb w podziemiach odbył się w 2000 roku. Złożono tu szczątki ludzkie wykopane w czasie prac archeologicznych na placu Dominikańskim. Zmarli chowani byli pierwotnie na cmentarzu przykościelnym, który istniał do 1777 roku. Z kolei dominikanie są grzebani w zbiorowym grobowcu na cmentarzu św. Wawrzyńca przy ul. Bujwida. Podziemia kościoła Dominikańskiego można obejrzeć TU

Wielkie krypty ma także wrocławska katedra z Ostrowia Tumskiego, bazylika św. Elżbiety przy ul. św. Mikołaja i kościół św. Marii Magdaleny przy ul. Szewskiej. Mieszczą się tam mauzolea wrocławskich mieszczan, najbogatszych i najbardziej wpływowych mieszkańców dawnego Wrocławia. 

W katedrze greckokatolickej świętych Wincentego i  Jakuba przy pl. Nankiera można zwiedzić kryptę z czasów romańskich, gdzie niegdyś pochowano księcia Henryka II Pobożnego. Po pewnym czasie jego szczątki przeniesiono w małej trumnie do sarkofagu znajdującego się przed ołtarzem głównym. W 1944 szczątki zaginęły po zabraniu ich przez niemieckich naukowców, którzy chcieli zbadać pochodzenie aryjskie księcia. Tuż przed oblężeniem miasta konserwatorzy ukryli grobowiec we wsi Wierzbina pod Świdnicą. Dzięki temu przetrwał on wojenną zawieruchę i obecnie znajduje się w Muzeum Narodowym.

Romańska krypta w czasie prac restauracyjnych




We Wrocławiu znajduje się niezwykłe miejsce, gdzie pochowano ostatnich książąt piastowskich. To Mauzoleum Piastów Śląskich, mieszczące się w kościele św. Klary i św. Jadwigi przy pl. Nankieraw szkole Sióstr Urszulanek. W mauzoleum znajdują się grobowce i płyty nagrobne książąt wrocławskich i opolskich, a także kilkunastu książęcych córek (w większości opatek klasztoru) oraz serce ostatniej księżnej z rodu Piastów - Karoliny, zmarłej w 1707 r. W podziemiach klasztoru Urszulanek chowano siostry w niszach w ścianie. Urszulanki grzebano tam od 1811 r., od kiedy przejęły klasztor. Ostatnią z sióstr pochowano w 1924 r.

W centralnym miejscu umieszczono nagrobek tumbowy ostatniego księcia piastowskiego Wrocławia – Henryka VI Dobrego


Najciekawszą historię posiada jednak krypta Bonifratrów przy kościele św. Trójcy na ul. Traugutta. W czasie oblężenia został urządzony tam konspiracyjny szpital. Zakonnicy z narażeniem życia przechowali w nim ponad stu radzieckich i amerykańskich jeńców wojennych - lotników zestrzelonych nad oblężonym miastem, przywożonych do pobliskiego szpitala. Po wybuchu II wojny światowej zakon bonifratrów został przekształcony w szpital wojskowy. Tajny szpital w krypcie sąsiadował przez ścianę z oficjalnym szpitalem wojskowym Festungs-Lazarett IV. Nikt nie dowiedział się o lokatorach krypty. Do końca wojny przeżyło 98 jeńców. Najbardziej zasłużony w ich uratowaniu, ojciec Doroteusz Heynoł, został po wojnie odznaczony przez władze PRL-u Złotym Krzyżem Zasługi.

Do podziemi można wejść z dawnej kaplicy klasztornej. Krypta składa się z kilkunastu sklepionych krzyżowo pomieszczeń. W murach znajdują się nisze grobowe zamknięte kamiennymi, pobielonymi płytami, z tabliczkami informującymi, kim był zmarły. Pod ścianami stoją kamienne ossuaria, do których zsypywano kości zakonników wyciągnięte po kilkudziesięciu latach z nisz grobowych, które musiały przyjąć nowych lokatorów. Oprócz braci bonifratrów spoczywają tu także dobroczyńcy kościoła.

Nisze grobowe

W ossuarium znajdują się szczątki zakonników wyjęte z nisz grobowych


Sarkofag jednego z fundatorów, Johanna Wilhelma von Würtz und Burg

Ostatnia z omawianych krypt, mieści się w cerkwi świętych Cyryla i Metodego przy ulicy św. Jadwigi, na Wyspie Piasek. Do roku 1810 kościół był w posiadaniu sióstr augustianek. Po sekularyzacji kościół przekazano starokatolikom. Według jednego z przekazów, w 1941 r. przywieziono tu kilka ciał pomordowanych polskich oficerów w Katyniu, celem przeprowadzenia ekspertyz. W czasie przygotowań do obrony Wrocławia w kościele złożono około pół miliona książek, przeniesionych ze znajdującej się naprzeciw Królewskiej Biblioteki Uniwersyteckiej, w której ulokowało się dowództwo Festung Breslau. 11 maja 1945 r. cały księgozbiór spłonął wraz z wyposażeniem wnętrza. W 1975 r. w świątyni odkryto zagruzowaną, częściową zalaną kryptę z grobowcem kseni klasztoru augustianek Teresy von Grass. Po renowacji urządzono w krypcie małą kaplicę pod wezwaniem św. wileńskich męczenników: Jana, Antoniego i Eustachego, w której znajdują się cząsteczki ich relikwi. Krypta jest także miejscem spoczywania mniszek wraz ze swoimi przeoryszami oraz ofiar oblężenia Wrocławia, którzy tam się schronili i zginęli.

Wnętrze krypty- kaplicy





Krypty na ogół nie są udostępnione zwiedzającym, okazją do ich obejrzenia są organizowane corocznie Noce Kościołów, podczas których można odwiedzić miejsca sakralne zwykle niedostępne na co dzień. Zdjęcia pochodzą z tegorocznej Nocy Kościołów, odbywającej się 21-24 czerwca 2013 r.

wtorek, 17 września 2013

Zjawisko z Gozdnicy

Długo wahałam się, czy zamieścić te zdjęcia. Przyznam szczerze, że na początku nie zamierzałam ich publikować, jednak pod wpływem relacji z blogu Medarta, a wcześniej Wojtka OKI, postanowiłam je tu zamieścić. Dlaczego zmieniłam zdanie? Może dlatego, żeby unaocznić pewne, nazwijmy to "zjawisko", a może dlatego, że tego typu rzeczy z gatunku niewyjaśnionych coraz częściej występują  w naszym otoczeniu, czy tego chcemy, czy też nie? Odpowiedź nie jest tak istotna... Uważam, że jest na tyle zagadkowe i tajemnicze, że zasługuje na "wyjście na światło dzienne".

Zjawisko pochodzi z 14 lipca tego roku, pojawiło się na zdjęciach kamiennego kręgu z góry Gozdnicy, leżącej w Masywie Ślęży. Byłam tam po raz drugi (pierwszy raz zaprowadziła nas tam Agnieszka z Yule), tym razem w towarzystwie dwóch przyjaciół. Jeden z nich posiada pewne paranormalne zdolności, m.in. potrafi odczuwać promieniowanie, jakie emituje dany przedmiot czy miejsce. Przy tym nie posługuje się żadnymi przyrządami, typu różdżka czy wahadełko. Wspomnę tylko, że na górze Gozdnica był pierwszy raz w życiu i nie wiedząc, gdzie znajduje się  kamienny krąg, sam poprowadził nas do celu (nie znając drogi) i wskazał miejsca występujących tam anomalii. 

Tu muszę zaznaczyć, że to co utrwaliłam na zdjęciu, nie było widoczne, ani dla mnie, ani dla pozostałych uczestników. Zobaczyłam to później, przeglądając zdjęcia. Nie powtórzyło się podczas kolejnych odwiedzin w tym miejscu. Będąc na Gozdnicy kilka razy, zawsze robiłam zdjęcia kręgu, lecz to zjawisko utrwaliłam tylko wtedy, podczas tamtej wycieczki. Aparat, którym robiłam zdjęcia, to standardowa cyfrówka FinePix typu T 350. Wykluczam tu uszkodzenie czy zabrudzenie ekranu, aparat był sprawny w 100 % i działał bez problemów. Dodam jeszcze, że w czasie naszej obecności, na Gozdnicy panowała dziwna, nienaturalna cisza, nie słyszałam żadnych ptaków czy odgłosów z otaczającego nas lasu. W sumie spędziliśmy tam około dwóch godzin, mniej więcej od 18-tej do 20-tej... 

To coś, przypominające "świetlistego ptaka" znajdowało się po mojej lewej stronie, niecały metr od kręgu. Wygląda jakby zawisło nieruchomo w powietrzu...


Ten sam obiekt, tylko wykadrowany i powiększony. Tu w ujęciu od tyłu

Powiększenie z drugiego zdjęcia. Widok z boku

Nie wiem, czym jest w rzeczywistości ten latający obiekt. Nazwałam go umownie "świetlistym ptakiem", gdyż  jego wygląd: obła forma, "skrzydełka", "ogon" kojarzy mi się z żywą, organiczną strukturą. Daleka jestem od wynajdowania fantastycznych teorii dotyczących jego pochodzenia. Według legend Gozdnica nazywana jest "Anielską Górą". Ja nie wierzę w "anioły", tudzież inne nadprzyrodzone istoty. Obiekt ten nie przypomina mi "klasycznych" orbów, jakie fotografuje Stanisław Barski. 
Co Wy o tym sądzicie? Jeśli macie jakieś sugestie, piszcie śmiało...

sobota, 7 września 2013

Ciekawostki z Ziemi Kamiennogórskiej

Moja ostatnia wycieczka objazdowa, tym razem wybraliśmy się w rejony Kamiennej Góry. Podczas tego jednodniowego wypadu odwiedziliśmy jezioro Bukówka, Miszkowice, Lubawkę, Chełmsko Śląskie i na koniec Krzeszów. Pierwszym miejscem, w którym się zatrzymaliśmy, było jezioro Bukówka. Jezioro leży pomiędzy miejscowościami Bukówka i Miszkowice. Jest jednym z najwyżej położonych sztucznych zbiorników zaporowych (537 m n.p.m.) w Polsce. Zalew jest popularnym miejscem odpoczynku dla mieszkańców okolicznych wsi.

Droga na zaporę w Miszkowicach



Zalew w Miszkowicach, w głębi wzniesienie Zadzierna 

Widok na zaporę w Bukówce

Masyw Zadziernej (724 m)

W Miszkowicach znajduję ruiny ewangelickiego kościoła, pochodzącego z lat 1771-1773. Świątynia stała w bliskim sąsiedztwie kościoła katolickiego Wszystkich Świętych. W czasach swojej świetności uważana była za najpiękniejszą i najbogatszą świątynię ewangelicką w Sudetach. Kościół przetrwał II wojnę światową bez szwanku. Po wojnie jego wyposażenie było stopniowo rozszabrowywane, niestety obecnie pozostała z niego jedynie ściana od ulicy i fragmenty ścian bocznych.

Kościół ewangelicki w latach 30. XX w.
zdjęcie ze strony: fotopolska.eu

Ruiny kościoła od ulicy







Widok od strony kościoła katolickiego

Opuszczamy Miszkowice i jedziemy do Lubawki, miasta o 700-letniej historii, położonego u podnóża Gór Kruczych, nad rzeką Bóbr. Zatrzymujemy się na krótko, więc zwiedzamy tylko Rynek z odrestaurowanymi kamieniczkami i Ratuszem oraz pobliski kościół  Wniebowzięcia NMP.

Ratusz pochodzi z lat 1723-26


Epitafium na ścianie kościoła Wniebowzięcia NMP

Następny cel na trasie to Chełmsko Śląskie. Jego początki sięgają XIII w., przez 650 lat swej historii było miastem. Prawo miejskie straciło w 1945 r. Miejscowość zachowała pierwotny, miejski  układ urbanistyczny z rynkiem i zabytkowymi kamienicami. Chełmsko, tak jak cały region związane było z działalnością klasztoru cystersów, aż do kasaty zakonu w 1810 r.

Kamienice z XVIII-XIX w.


Narożna kamienica obecnie w ruinie

W XVII/XVIII w. Chełmsko stało się ważnym ośrodkiem tkactwa lnu. Z tego okresu pochodzi najciekawszy zabytek Chełmska - drewniane domki tkaczy zwane "Dwunastoma Apostołami". Wzniesione zostały w 1707 r. dla sprowadzonych z Czech tkaczy lnu. Domy tkaczy składały się z dwóch zespołów. Jeden z nich nazywany "Siedmiu braci" nie przetrwał do naszych czasów. Zachował się tylko jeden budynek z XIX wieku. Więcej szczęścia miało "Dwunastu Apostołów", z których pozostało 11 domków, osobno stojący "Judasz" spłonął. Obecnie mieszczą się w nich warsztaty rzemieślnicze i Izba Lnu z małą ekspozycją muzealną. Domy Tkaczy są jednym z najciekawszych na Dolnym Śląsku przykładów architektury drewnianej.

Chełmsko Śląskie na dawnej pocztówce

Domki Tkaczy Śląskich 


Cafe "U Apostoła" zaprasza nie tylko na kawę

Pasiasty mieszkaniec jednego z domków :)






W Izbie Lnu mieści się ekspozycja warsztatu tkackiego


To nie fotel tylko dawna toaleta :)

Na tyłach jednego z domków oglądamy całkiem przytulny i malowniczy ogródek. I tu niespodzianka: w ogródku znajduję kamienny znak - tzw. pogranicznik, wyznaczający granice dawnych posiadłości klasztornych. Skąd się znalazł tutaj? Nie mam zielonego pojęcia... 


Stary pogranicznik z datą 1727

Tył znaku

Za studnią odnajduję jeszcze dwa znaki

... i bijące źródełko

Na uwagę zasługuje kościół parafialny p.w. Świętej Rodziny, który należy do najcenniejszych świątyń barokowych na Śląsku. Wzniesiony w latach 1670-80 w miejscu wcześniejszego z 1343 roku. Fundatorem był opat cystersów z Krzeszowa. Kościół posiada bogate wyposażenie barokowo-rokokowe. Bardzo ciekawa architektonicznie jest dawna szkoła parafialna z 1575 r., której fasadę zdobi renesansowa dekoracja sgraffitowa. Obok mieści się budynek obecnej plebanii z zabytkowym portalem. 

Stara szkoła parafialna (dawna plebania)

Wejście do plebanii

Najcenniejsze nagrobki z cmentarza przeniesiono na teren przykościelny



Epitafium niemowlęcia w murze plebanii

Ostatni przystanek na trasie - Krzeszów i zespół klasztorny cystersów. Jeden z siedmiu cysterskich konwentów obok Lubiąża, Trzebnicy, Henrykowa zaliczony do zabytków architektury barokowej o znaczeniu europejskim. Pozostałe trzy: w Kamieńcu Ząbkowickim, Rudach i Jemielnicy należą do zabytków o znaczeniu krajowym. Jestem w Krzeszowie nie pierwszy raz, kilka razy byłam tu w ramach zajęć studenckich. Teraz z ciekawością oglądam w pełni odnowione budynki zakonu. Niezapomniane wrażenie robi monumentalna bazylika mniejsza, która do dziś uchodzi za największą i najpiękniejszą świątynię późnobarokową na Śląsku. Niezwykle bogate jest wyposażenie wnętrza kościoła, na które składa się ogromna polichromia  autorstwa Jerzego Wilhelma Neunhertza, misterne dekoracje rzeźbiarskie, sztukaterie, zdobienia. Dopełnieniem wystroju wnętrza kościoła są największe na Śląsku barokowe organy – dzieło Michała Englera Młodszego. Więcej informacji o zespole klasztornym można przeczytać na stronie opactwa krzeszowskiego

Zabytkami wartymi polecenia zwiedzającym jest przede wszystkim: mauzoleum Piastów Świdnicko-Jaworskich, znajdujące się w prezbiterium bazyliki, kościół św. Józefa z bogatą polichromią Michaela Willmanna, Kalwaria Krzeszowska z 33 stacjami, najstarsza na Śląsku. Ciekawym obiektem, jedynym tego typu w Europie, jest drewniany pawilon na wodzie Betlejem z cyklem malowideł Jerzego Wilhelma Neunhertza. 

Fasada bazyliki pw. Wniebowzięcia NMP


Kościół św. Józefa